28/Cz. 2 . Bliźniaki.?! Cz. 1
Poszłam do łazienki razem z Louisem i wzięliśmy wspólną, tak na marginesie to zrobiliśmy to pod prysznicem. Brakowało mi tego uczucia. W pokoju wszystko powtórzyliśmy. Byłam taka szczęśliwa, że znowu jesteśmy razem i mam go obok siebie. Później zasnęłam w jego ramionach.
Rano obudziłam się w znakomitym humorze. Lou jeszcze spać, więc postanowiłam go obudzić. Na całej jego twarzy zaczęłam składać namiętne pocałunki. Usiadłam na nim i całowałam jego nago tors, aż dojechałam do jego przyjaciela. Louis uniósł moją głowę i złożył na ustach namiętny pocałunek. Podczas pocałunku ponownie wszedł we mnie (byliśmy nadzy po wczoraj).
3 tygodnie później.
Dzisiaj znowu źle się czułam ostatni tydzień praktycznie cały przeleżałam w łóżku. Nicol cały czas siedzi ze mną. Chłopcy niestety wyjechali w trasę i wrócą dopiero 24 grudnia rano.
-Nie musisz tu ze mną siedzieć wiesz nie?-spytałam moją przyjaciółkę
-Ale chcę, to co robimy.?
-Sprawdź, czy są jakieś tabletki na zawroty głowy.- moja przyjaciółka poleciała na dół. Nagle mała Darcy zaczęła płakać. Wzięłam ją na ręce i chodziłam po całym pokoju w kółko kołysząc. Momentalnie się uspokoiła.
-Byłabyś dobrą matką- powiedziała moja przyjaciółka a ja odwróciłam się do niej przodem.
-Dzięki, masz je?
-Tak- wzięła małą ode mnie i podała tabletki. Od razu wzięłam dwie i zapiłam sokiem pomarańczowym. Położyłam się na łóżko i dopóki nie poczułam się lepiej wpatrywałam się tępo w sufit. Później zeszłam na dół. W salonie zastałam Nicol, która karmiła Darcy. Wyglądało to tak słodko i pomyśleć, że gdybym nie poroniła to też bym tak karmiła swoje dziecko.
-To co robimy.?-spytałam moją przyjaciółkę
-Idziemy do centrum.?
-Jasne, czekaj, tylko się przebiorę- wbiegłam do pokoju i ubrałam : http://stylistki.pl/szkoola-221789/ się. Zrobiłam także lekki makijaż i powędrowałam z powrotem do salonu. Zapakowałyśmy małą do wózka i poszłyśmy do centrum. Najpierw poszłyśmy na szejka, potem pochodziłyśmy trochę po sklepach i o 17 wróciłyśmy do domu. Nicol umyła Darcy i położyła spać. Rozsiadłyśmy się w salonie i zaczęłyśmy oglądać film LOL. Powędrowałam do kuchni i zrobiłam sobie ogromną miskę płatków. Poczłapałam z nimi do pokoju, gdzie je zjadłam. Położyłam się do łóżka i od razu zasnęłam.
3 tygodnie później
Okazało się, że te wszystkie zawroty głowy, mdłości itp. są spowodowane ciążą. Teraz noszę luźne ubrania. Nicol na razie nic nie wie. Zdaję sobie sprawę, że za niedługo się wyda. Chcę tą niewiedzę przeciągnąć jak najdłużej. Lekarz podejrzewa, że mogą to być bliźniaki, ale nie jest pewien. Oby nie.
Wstałam i poszłam do łazienki. Stanęłam przed wielkim lustrem i się w nim przejrzałam. Mój zaokrąglony lekko brzuch już było widać. Popatrzyłam jeszcze chwilę na niego i poszłam się ubrać : http://allani.pl/zestaw/564432 Zeszłam na dół, gdzie zastałam Nicol
-Kochana nie chcę ci nic mówić, ale przytyłaś-puściła mi oczko
-No coś ty- wywróciłam teatralnie oczami.
-Ale ja serio gadam
-Dobra, gdzie Darcy,?
-Śpi jeszcze. Dzisiaj przyjeżdża mama i bierze ją na tydzień, więc będziemy mogły zaszaleć-uśmiechnęłam się szeroko.
-Co masz na myśli.?-dopytałam ją
-Idziemy na imprezę, chcę trochę wypić- oznajmiła z entuzjazmem.
-Mogę iść potańczyć, ale nie będę pić
-Czemu?-mina jej zrzedła
-Dostałam drugą szansę i je zmarnować
-Proszę, tylko raz- zrobiła oczy kota ze Shreka
-Odpada- musiałam postawić na swoim i nie mogłam nic wypić. Nie chcę zaszkodzić tej małej istotce wewnątrz mnie. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapkę z serem. Rozsiadłam się wygodnie na kanapie i włączyłam wiadomości. Nic w nich nie było, więc włączyłam sobie fifę 13. Ta gra też mnie nudziła. Nikt mi nie przegada, ale ciąża robi swoje. W jednym momencie byłam szczęśliwa, a po chwili chciało mi się płakać, kompletnie nic mi się nie chciało. Poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżko- ciekawa byłam jak Louis na to zareaguje. Będzie mieć fajny prezent pod choinkę, a może nie fajny. Sama już nie wiem, ale wiem, że nie mogę się doczekać kiedy to maleństwo, lub maleństwa wyjdą na świat. Przykro mi z tego powodu, że moje mama nie zobaczy wnuków, boję się też, że stanie się jak zeszłym razem, czy poronię… Tym razem muszę wszystko zrobić, żeby dziecko urodziło się zdrowe.- usłyszałam dzwonek do drzwi. Zerwałam się z łóżka i ostrożnie zeszłam na dół. W salonie siedziała mama Nicol.
-Dzień dobry-przywitałam ją
-Witaj dziecko, dawno się nie widziałyśmy.- uśmiechnęła się promiennie
-Tak- pogadałyśmy jeszcze jakieś 10 min, później ona zabrała małą Darcy ze sobą. Nicol od razu po coś poszła i po krótkiej chwili wróciła z winem
-Chodź napijemy się-uśmiechnęła się
-Nie piję-powiedziałam stanowczo
-To tylko wino-namawiała mnie
-Nie, to znaczy nie- byłam nie ugięta
-Nie bądź taka- dalej nie odpuszczała
-Słuchaj nie chcę stracić kolejnego dziecka!!- krzyknęłam bez namysłu, dopiero później przeanalizowałam to co powiedziałam
-Ty w ciąży jesteś.?!- Nicol zrobiła oczy jak pięć złoty.
-Tak odpowiedziałam cicho.
-Ale fajnie-zaczęła piszczeć-dobra w takim razie obie nie będziemy pić- uśmiechnęłam się i gdzieś poszła. Po chwili wróciła z sokiem pomarańczowym
-Od razu lepiej- puściłam jej oczko
-Który miesiąc? 3?
-Chyba cię… 6 tydzień
-Nie żartuj… przecież ja taki miałam w 3, czy jakoś tak.
-Dobra, ale lekarz podejrzewa, że to bliźniaki
-Wow!-krzyknęła- No to Louis się postarał- śmiała się
-Cicho- powiedziałam z fochem na niby.
-Dobra. Ale będzie mieć prezent pod choinkę!-dalej się podniecała
-Oj tam, oj tam. Nawet nie wiem, czy będzie chciał to dziecko.
-Na pewno będzie chciał. Kocha cię, a ty jego. Jesteście dla siebie stworzeni.
-Dzięki. Idziemy na szejka.?
-Z chęcią.- wyszłyśmy z domu i powolnym spacerkiem poszłyśmy w stronę centrum handlowego. Na miejscu kupiłam sobie truskawkowego, a Nicol waniliowego. Później poszłyśmy na małe zakupy, bo musiałam sobie kupić jakieś luźne ubrania. W drodze do domu wstąpiłyśmy jeszcze po pizzę, którą zjadłyśmy w mieszkaniu
-Idziesz na tą imprezę?
-Nie, bo ty nie możesz
-Zostanę tu, a ty idź.
-Na pewno?
-Tak- uśmiechnęłam się. Nicol pobiegła na górę się szykować, ja natomiast piłam mój sok…
24 grudnia(wigilia)( 4 miesiąc i 2 tygodnie ciąży)
(http://imageshack.us/photo/my-images/828/mrosniebrzuszek2.jpg/ dla wyobrażeń)
Obudziłam się o 8 i od razu poszłam do łazienki. Przeglądałam się w lustrze jak codziennie. Mój brzuch z dnia na dzień jest coraz większy. Poszłam do pokoju i ubrałam jeden z najluźniejszych swetrów jakie miałam i do tego spodnie z dresu. Zakryłam się kocem i poszłam na dół. W kuchni zrobiłam sobie płatki i poszłam do salonu. Tam przykryłam się dokładnie kocem i zajadłam się płatkami. Do pomieszczenia też weszła Nicol z Darcy. Ta mała już ma 6 miesięcy. To niewiarygodne jak ten czas leci. Włączyłam sobie Tytanica. Wzięłam małą na ręce i bawiłam się z nią, ale kątem oka patrzyłam na to co dzieje się na ekranie telewizora. Nagle usłyszałyśmy dzwonek. W tym momencie zaczęłam się stresować. Usłyszałam głosy w przed pokoju i zaraz po tym ktoś zasłonił mi oczy
-Hej Lou. Wszystkiego najlepszego słonko- pocałowałam go w usta.
-Dzięki. Dostanę potem prezent.?
-Jakiś tam tak…
-Powiedz jaki…
-Na razie nie.- nagle Harry wziął Darcy mi z rąk i zaczął się z nią bawić. To było takie słodkie. Jak tylko sobie pomyślę, ze za cztery miesiące też tak będę to aż uśmiech mi się na twarzy maluje.-Chora jesteś, że tak pod kocem siedzisz.?-spytał mój niebieskooki książę.
-Zimno mi-skłamałam, bo o ciąży chciałam mu powiedzieć po kolacji
19*
Właśnie zasiadaliśmy wszyscy do kolacji wigilijnej. Pomyśleć tylko, że rok temu nie znałyśmy chłopaków.
Po zjedzeniu każdy poszedł do choinki i rozpakowywał prezenty
-Powiedziałam, że mam prezent- powiedziałam do Lou i wszystkie pary oczu zwróciły się w moją stronę.-No więc- zrzuciłam koc i pokazałam mój duży już brzuch.- Nie bądź zły- powiedziałam do Louisa. Nic nie odpowiedział, tylko wyszedł. Rozpłakałam się. –Widzisz mówiłam ci, że tak będzie- krzyknęłam zapłakana do Nicol
-Nie martw się- powiedziała moja przyjaciółka.
-Dobrze się mówi- kontynuowałam dalej przez płacz.
-Ty go zdradziłaś?-zapytał Liam
-Za kogo mnie masz? Nigdy bym tego nie zrobiła
-Który to miesiąc, koniec 9 już?- spytał Niall
-Tu się jebnij- pokazałam na głowę
-To który?-spytał Zayn
-4 i pół około
-No to bardzo wielki jak na 4 i pół miesiąca
-Bo to bliźniaki- powiedziałam po cichu.
-Lou się postarał- zaśmiał się Harry. Zaraz po tym dostał sms-a- Louis jedzie na jakiś czas do rodziców, napisał mi tak
-Kurwa…-rozkleiłam się na dobre
-Nie przejmuj się-powiedział Zayn
-Mówiłam ci, że mnie nie będzie chciał- krzyknęłam do Nicol i poszłam do pokoju. Wzięłam kąpiel. Podczas niej poczułam kapnięcia. Pierwsze kopnięcia… Uśmiechnęłam się sama do siebie. Potem poszłam spać
4 miesiące później
To już prawie 9 miesięcy, za tygodnie mam termin porodu. Mój brzuch jest jak balon. Z Louisem nie mam kontaktu. Co dziennie do niego dzwonię, ale on nie odbiera.
Wstałam tego dnia bardzo wcześnie. Polazłam do kuchni. Zrobiłam sobie tam kanapkę. Poczłapałam do salonu. Zastałam tam Nicol, co jest dziwne
-Gdzie chłopcy?
-Pojechali, wrócą wieczorem
-Okay-powiedziałam i poczułam skurcz. Z każdą chwilą stawały coraz silniejsze.-Nicki, to już, dzwoń po karetkę- powiedziałam do przyjaciółki. . Ta od razu zrobiła to o ca j a poprosiłam. Po 5 min pogotowie przyjechało. Nicol pojechała razem ze mną. Od razu wzięto mnie na porodówkę.