Rozdział drugi.!
5 miesięcy później
Usłyszałam dźwięk budzika. Leniwie otworzyłam oczy, później przetarłam je.
Zwlekłam się z łóżka. Weszłam do garderoby z ciuchami, później butami i
wyciągnęłam : http://stylistki.pl/directioner-1-261895/
, później ubrałam. W łazience z włosów zrobiłam wysokiego koka i pomalowałam
rzęsy. Schodami zeszłam do kuchni i zrobiłam naleśniki. Poszłam do pokoju, w
którym spał Filipek i obudziłam go. Pomogłam ubrać mu się w ubrania. Poszliśmy
do kuchni. Mały zjadł przygotowane przeze mnie śniadanie. Z moje sypialni
zabrałam iphone 5 i razem 5-latkiem podążyłam w stronę przedszkola. Pomogłam mu
się przebrać i zostawiłam tam. Poszłam do centrum. W New Yorker-rze kupiłam
zieloną bluzę z napisem I love Niall Horan. Idąc do kawiarni ludzie gapili się
na mnie jak na idiotkę. No, nie na mnie, ale na bluzkę. Boże, co im do tego co
noszę. ?! Weszłam do małej kawiarni i
kupiłam sobie kawę. Usiadłam przy stoliku w kącie i spokojnie ją popijałam. Gdy
nie zostało już nic poszłam z powrotem do domu. Zrobiłam na szybko sałatkę
owocową i zjadłam ją. Autem, które dostałam od taty pojechałam po małego do
przedszkola.
-Cześć, i co jak było.?- spytałam Filipka i przytuliłam.
-Fajnie. Daisy i Phoebe zaprosiły mnie do siebie. Mogę iść.
-Możesz, ale masz ich adres.?
-Mam- podał mi małą karteczkę. Wsiedliśmy do auta i pojechałam pod adres
zapisany na karteczce. Stanęliśmy pod drzwiami olbrzymiego domu. Zadzwoniłam,
chwilę później drzwi się otworzyły. Zamarłam, przede mną stał sam Louis
Tomlinson.!!
-Wchodź Filip, a ty jesteś na pewno niańką dla nich. Chodź.- zaraz, zaraz, on
nazwał mnie nianią.?!
-Tak naprawdę nie jestem. Jestem… siostrą Filipa- wszystko powiedziałam na
jednym wdechu. Nadal nie otrząsnęłam się z tego pięknego snu.
-Louis, co ty tak długo te drzwi otwierasz.?- usłyszałam jakiś męski głos.
Chwilę później zobaczyłam Zayna. Zayna Malika.!- O cześć. Fajna bluza-
spojrzałam na nadruk. No tak. Walnęłam się z otwartej ręki w czoło. Jaka ja
durna jestem. Moje policzki zrobiły się czerwone.
-Dobra, ja idę. Wpadnę po niego za około 2 godziny.- uśmiechnęłam cię i
chciałam wyjść, ale Zayn zastawił mi drogę.
-Zostań jeszcze.- uśmiechnął się do mnie czarująco. Nogi zrobiły mi się jak z
waty. Podążyłam za nim. Weszliśmy do salonu, chyba. Zobaczyłam tam jeszcze
Harrego, Liama i Nialla. Spojrzeli na mnie, a ja lekko uśmiechnęłam się.
-Cześć, Mam na imię Vanessa- powiedziałam cicho
-Miło mi cię poznać Vanessa, jestem Harry- Harry do mnie podszedł i pocałował
moją rękę. No tak flirciarz z niego.
-Cześć, Liam- wiedziałam kim jest i to dobrze. Posłał mi promienny uśmiech.
-Hej, Niall- powiedział mój ulubiony farbowany blondynek. Tak, to jego z całej
piątki ubóstwiałam najbardziej. Te jego przepiękne błękitne tęczówki w realu
wyglądały jeszcze piękniej. One po prostu czarowały. Prawdopodobnie patrzyłam w
nie tylko przez sekundę, ale dla mnie była to wieczność. Czy to możliwe, że
zakochałam się w nim.? Sądziłam, że już przedtem go kochałam, ale przyjaciółka
powtarzała mi, że to niemożliwe, że taka miłość nie istnieje. Jednak się
myliła. No chyba, że zakochałam się od spojrzenia w oczy.
-Za godzinę przychodzi Agnes- odezwał się Liam
-Do mnie Bella- powiedział Louis
-Do mnie też Perrie wpadnie- odezwał się Zayn
-A do mnie Caroline- wyszczerzył się Harry.
-Do mnie też Emily przyjdzie- powiedział Niall, a w jego oczach dostrzegłam
iskierki. Poczułam dziwne ukłucie w sercu. Byłam zazdrosna.? O tak.! Nawet
bardzo. Matko, kogo ja chcę oszukać.? Była chorobliwie zazdrosna. Niby nie
byłam dla niego nikim specjalnym, więc
po co miałby się martwić o moje uczucia.?
-Aha, to ja już pójdę i nie będę wam przeszkadzać. Filip.! Wracamy do domu.!-
wydarłam się. Malec zbiegł po schodach i wpadł w moje ramiona.
-Nie idź jeszcze.- zamarudził Harry
-Nie. Nie chcę wam przeszkadzać. Cześć . Fajnie by było jeszcze się zobaczyć. –
wyszłam. Czemu to zrobiłam.? Nie wiem sama. Chyba nie chciałam robić sobie
nadziei , że Niall mógłby mnie pokochać. Zapięłam małego i wsiadłam do
samochodu. Pojechałam przed siebie. Zostawiłam małego u taty i pojechałam do
swojego domu. Zaparkowałam w garażu. W moje łazience wzięłam kąpiel. Później
ubrałam do piżamy i położyłam się. Niestety nie mogłam zasnąć. Moje myśli wciąż
zajmował ten uroczy blondyn i jego piękne oczy...
Rozdział pierwszy.!
Dzień
zapowiadał się na męczący. To właśnie dziś wracamy do Londynu. Miasta pełnego
dobrych i złych wspomnień. Jeśli zdarzy się okazja, to ochrzanię Greg’a.
Wstałam kompletnie nie wyspana. Z walizki wyciągnęłam ciuchy i poszłam do łazienki ubrać
się w nie. Zrobiłam lekki makijaż i wyszczotkowałam włosy. Weszłam do pokoju
małego szkraba. Usiadłam na jego małym łóżeczku i lekko szturchnęłam. Otworzył
on swoje piękne brązowe oczy i przetarł je.
-Ubieramy się mały. Dzisiaj wieki dzień. – uśmiechnęłam się promiennie i
poczochrałam jego włosy potargane w każdą możliwą stronę. Mały wygrzebał się z
łóżeczka i poszedł do łazienki. Zaśmiałam się tylko i z walizki wyciągnęłam mu
ubrania. Pomogłam mu się ubrać i razem zeszliśmy do kuchni. Zrobiłam mu miskę
jego ulubionych płatków, a ja wzięłam
jabłko. Do domu wpadł cały zdyszany tata
-Zbieramy się. Mamy za półtorej godziny samolot- wywróciła oczami i poszłam na
górę po rzeczy moje i małego. Z 2 walizkami wróciłam na dół, a tata zapakował
je do bagażnika. Wróciłam jeszcze do domu i zrobiłam na szybko parę kanapek. Wróciłam
do auta, a ojciec ruszył z piskiem opon. – Ja mam małego od poniedziałku do
piątku, a ty go w piątek po przedszkolu bierzesz do siebie.
-To my będziemy osobno mieszkać.?- zadziwiłam się bardzo.
-Tak- powiedział ze wzrokiem wlepionym w przednią szybę. Nie odpowiedziałam mu
już, tylko popatrzyłam na krajobraz za szybą. Szkoda, że miałam wyjeżdżać z
tego wspaniałego miasta jakim są Katowice. Fakt przez te pięć lat nie nauczyłam
się dobrze gadać po polsku, ale porozumieć „biednie” się umiem. W czasie tych zaciętego rozmyślania zasnęłam.
Obudził mnie dopiero słodki głos mojego kochanego Filipka.
-Ejj, jesteśmy już- zdezorientowana otworzyłam oczy i rozejrzałam się.
Rzeczywiście byliśmy pod lotniskiem. Leniwie wyszłam z auta i rozejrzałam się
dookoła. Chwyciłam Filipa za rękę i ruszyłam z nim za tatą. Ojciec poszedł
załatwiać sprawy biletów i dowodów. Z małym usiadłam na plastikowym krzesłach.-
Vanessa, a jak oni mnie nie polubią- spytał mnie i popatrzył głęboko w oczy
-Na pewno polubią. Jesteś przekochanym dzieckiem- poczochrałam go po włosach.
-Skoro jestem taki kochany, to czemu mama nas opuściła
-Mama nas nie opuściła. Tylko musiała iść do innego świata. Mały Jezus chciał
ją przy sobie. Ale on jest z nami i chroni nas zawsze.
-Tak myślisz.?- w jego oczkach zauważyłam łzy
-Ja tak nie myślę, wiem to słońce- Filip wtulił się we mnie. Pogłaskałam go po
włosach.
-Idziemy- powiedział ojciec. Ruszyliśmy za nim w stronę naszego samolotu.
Weszliśmy do środka i usiedliśmy na naszych miejscach. Nałożyłam słuchawki na
uszy i zaczęłam słuchać mojego ulubionego zespołu One Direction. Lubiłam ich
muzykę, ale nie interesowałam się życiem prywatnym. Muzyka była moim hobby
zaraz po tańcu. Muzyka, to temat ogólny- śpiewam, gram na fortepianie i gitarze.
W tym potrafię się zatracić. Jest to moim życiem. Nigdy nie byłam w niczym
dobra, tylko w muzyce i w tańcu
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wylądowaliśmy. Zabrałam
moje walizki i taksówką pojechałam pod wskazany przez ojca adres. Po 30 min
drogi pojazd zatrzymał się pięknym jasnożółtym domem. Nawet nie wiem, czy
mogłam to nazwać domem, równie dobrze willą. Z bagażnika kierowca wyciągnął
moją walizkę. Ostrożnie otworzyłam drzwi budynku. Zobaczyłam pięknie i
nowocześnie urządzony salon. Sofa była w kolorze jasnego-beżu. Na brązowych
ścianach wisiały różne obrazy. Po środku stał szklany stolik. W całym pomieszczeniu
były trzy małe szafki ze szklanymi drzwiami. Na wprost kanapy znajdował się
50-calowa plazma. Położyłam walizkę i po krętych schodach poszłam na górę.
Weszłam do jedynych drzwi na piętrze. Był to pokój cały turkusowy i urządzony
już jak sypialnia. Po środku stało wielkie łóżko z ciemnego drewna, jak
podłoga. Po drugiej stronie było olbrzymie balkonowe
okno i wyjście na balkon. Otworzyła szklane drzwi i stanęłam na balkonie.
Ukazała mi się cała okolica. Było tu pięknie. Zaciągnęłam się świeżym powietrzem
i wróciłam do środka. Zauważyłam dwoje drzwi. Weszłam do pierwszych i znalazłam
się w łazience. Była ona
szaro-niebieska. Na wprost mnie były drzwi balkonowe, również prowadzące na
balkon. Wyszłam z łazienki i poszłam do drugich drzwi. Otworzyłam je i otworzyłam
usta ze dziwienia. Było tam pełno butów. Jakiego koloru i rodzaju buty mogłam
sobie wymarzyć. Trochę dalej były jeszcze jedne schody. Zeszłam nimi i
znalazłam się w garderobie pełniej ubrań. Jednym słowem byłam w niebie. Muszę
przyznać mój ojciec się postarał i to bardzo.
Wróciłam do pokoju później na dół. Weszłam do kuchni, która była
szaro-żółta. Znajdowały się w niej wszystkie sprzęty jakie mogłam sobie wymarzyć.
Były jeszcze w niej białe drzwi weszłam do nich i znalazłam się w błękitno-szarym
pokoju. Zobaczyłam w nim dwa łóżka, plazmowy telewizor, w kącie mała kanapa i
stolik. Byłam zachwycona całym domem. Wróciłam do przed pokoju i z walizką po
schodach